Alhambra, ogrody arabskie
Ogrody arabskie przypominają mi pudełko z ukrytym skarbem, zamknięte na zewnątrz, a po otwarciu dosłownie zachwycają.
Może przyczyną były burze piaskowe, a może liczne najazdy plemion koczowniczych, domy arabskie są całkowicie zamknięte z zewnątrz, a jak się wchodzi do środka, to ma się wrażenie że przekraczamy próg raju. Szczególna wrażenie robi ogród w środku, który ma być namiastką raju. Woda na pustyni jest czymś trudno dostępnym, a więc pozwolenie sobie na zbytek, żeby podlewać rośliny jest prawdziwą rozrzutnością, stać tylko na to bogate osoby. W podobny sposób została zbudowana Alhambra.
Alhambra, wspinam się do niej pod górę, po drodze mijając skarpy obsadzone kaktusami i lawendą. Na oknie jednej z kamienic, którą mijaliśmy po drodze spał kot wpasowany w doniczkę ze zwiędłymi roślinami, kolorem namaszczenia przypominał mojego domowego kota. Jak przekroczyłam bramę zobaczyłam tarasy obsadzone śródziemnomorskimi roślinami. Przypomniały mi one renesansowe ogrody, ale być może skojarzenie było całkiem logiczne gdyż woda do nich została doprowadzona rzymskim akweduktem z rzeki Daro.
Dziedziniec Mirtów
Po wejściu do środka zobaczyłam architektoniczne cudo, doskonałe proporcje, koronkowe zdobienie, w środku woda niczym lustro odbijająca obraz. Basen otoczony delikatnym żywopłotem z mirtów .
Ta roślina, którą zaliczyłabym do zbioru roślin sensorycznych, co ciekawe do niedawna była ozdobą wianka panny młodej. Niestety może być tylko uprawiana w doniczce. Jak większość roślin z południa Europy, nie przetrwałaby zimy w Polsce.
Idąc dalej docieram do Patio de los Leones, dziedzińca na środku którego znajduje dwanaście śnieżnobiałych, marmurowych lwów, z których pysków tryska woda. Nie bez znaczenia jest ich liczba, która symbolizuje dwanaście znaków zodiaku.
Generalife Ogród Rajskich Rozkoszy
Miejsce, do którego uciekali władcy od codziennych obowiązków, a może też miejsce schadzek. Jednym słowem jest piękny, najlepiej zachowany ogród średniowieczny. Moim zdaniem jest on bliższy ogrodom renesansowym, niż klasztornemu wirydarzowi. Podzielony na patia, który stanowi niezależność całość. Odkrywałam je, niczym tajemnicze komnaty.
Zwieńczeniem całej wędrówki było Patio de la Acequia, z podłużnym basenem, krzyżującymi się fontannami i zamknięty otaczającymi budynkami.
Zmęczona panującym upałem z przyjemnością zatrzymałam się na chwilę, aby poczuć wilgoć unoszącą się z basenu. Zielone bukszpany pozwoliły odpocząć oczom, a wielobarwna rabata z kwiatów dodała energii, aby iść dalej.
2 myśli na “Alhambra, ogrody arabskie”